– multimedialna prezentacja fotografii Zbigniewa Podsiadło
Projekt, który zostanie zaprezentowany na dziedzińcu Sosnowieckiego Centrum Sztuki – Zamek Sielecki, obejmuje multimedialny pokaz najnowszych cykli fotograficznych znanego artysty Zbigniewa Podsiadło.
„Industrialna Katedra” stanowi zarówno artystyczne „memento mori” dla współczesnej cywilizacji, jak i dla wszystkich wysiłków człowieka. Usytuowany na uboczu …
– multimedialna prezentacja fotografii Zbigniewa Podsiadło
Projekt, który zostanie zaprezentowany na dziedzińcu Sosnowieckiego Centrum Sztuki – Zamek Sielecki, obejmuje multimedialny pokaz najnowszych cykli fotograficznych znanego artysty Zbigniewa Podsiadło.
„Industrialna Katedra” stanowi zarówno artystyczne „memento mori” dla współczesnej cywilizacji, jak i dla wszystkich wysiłków człowieka. Usytuowany na uboczu wielki kompleks cementowni na naszych oczach popada w ruinę i zarasta rachityczną, lecz ekspansywną środkowoeuropejską roślinnością. Zarejestrowane przez artystę tempo tego procesu jest zastraszająco dużo, wydawałoby się – niewspółmierne z latami prosperity zakładu. Autor śledzi oznaki destrukcji, odnajduje toczącego mury robaka korozji i ukazuje ogrom zniszczenia. Jednocześnie na zdjęciach Zbigniewa Podsiadło słychać odgłosy dawnego życia cementowni, wnoszone tu przez pracujących ludzi. Oni stworzyli tego molocha i to oni w codziennym trudzie utrzymywali w go w ruchu. Ich nieobecność jest bardziej krzyczącym znakiem opuszczenia, niż potrzaskane mury. Charakterystyczny dla Zbigniewa Podsiadło sposób kadrowania, oparty na liniach diagonalnych perspektywy zbieżnej, tutaj często zwielokrotnionej, stosowanie „złotego podziału” i żabiej perspektywy – wszystko to monumentalizuje industrialną architekturę, nadaje jej cechy sakralności i ponadczasowości. Egzystencjalne pytania mieszają się z wysublimowaną estetyką, przenikającą wszystkie dzieła Zbigniewa Podsiadło.
Z kolei cykl „Sacrum i Popiół” odwołuje się wprost do tematu świątyni, bada jego znaczenie i implikacje w dawnej i współczesnej kulturze. Temat sacrum zderzony został z tragiczną historią i czasem pogardy które strawiły świątynię. Odwieczne pragnienie człowieka, aby zrozumieć świat i przeżyć Spotkanie z Bogiem, starło się z nieokiełznaną siłą żywiołów, jakimi są ogień i czas. Pozornie żywioły zwyciężyły: puste okna murów i popioły, pozostałe po sprzętach liturgicznych, świadczą o tym aż nazbyt wymownie. A jednak dopóki jedna osoba pozostawia kwiaty pod opartym o ścianę krzyżem, kultura i religia zwycięża. Zwycięża człowiek, choć jego istnienie jest jedną z najbardziej ulotnych rzeczy na tym świecie. Fakt, że Zbigniew Podsiadło na swoich zdjęciach ukazuje nam świątynię łemkowską, nadaje im dodatkowego wymiaru. Oto miejsce święte dla ludu wyrugowanego ze swych odwiecznych siedzib jedynie za pochodzenie, ludu, którego kultura była prześladowana i niszczona przez władzę, a także wyśmiewana przez tak wielu bezmyślnych sąsiadów, że musiała zejść do podziemia. Za zamkniętymi drzwiami domów, ze wspomnień starców, z okruchów melodii snuto dawną tradycję. Kultywowana w ten sposób kultura Łemków przetrwała i wypuszcza nowe pędy w młodym pokoleniu, dumnym ze swego pochodzenia i swej tradycji. Ale historii nie da się cofnąć: młodzi Łemkowie mieszkają najczęściej daleko od swych rdzennych wiosek, często na tzw. Ziemiach Odzyskanych, czyli obcych im kulturowo i etnicznie terenach. Świątynie i cmentarze Łemkowyny zarastają drzewami...
Fotografie z cyklu „Tożsamość Miejsca” przedstawiają widoki ulic nieznanego miasta, tak odrealnione, że mogą pochodzić skądkolwiek, i tak realne w swoim materialnym istnieniu, że zakotwiczone wyłącznie w tym jedynym miejscu we wszechświecie, w którym istnieją. Odrapane mury wznoszą się nad ulicami brukowanymi kocimi łbami, chodniki ograniczone krawężnikami z kamienia, poobdzierane afisze - określają materialność tych miejsc w sposób niemal bolesny, nie dający szans na wyślizgnięcie się zastanej przez nas czasoprzestrzeni. Sensualność zdjęć Zbigniewa Podsiadło jest tak sugestywna, że szukamy palcami nagrzanych powierzchni kamieni, oddychamy głębiej, spodziewając się poczuć w gardle krztuszący kurz ulicy. A jednak zastosowane przez artystę środki wyrazu nadają tym obrazom wymiar ponadczasowy. Zachmurzone tajemniczo niebo, przydymione światło i skradające się cienie otwierają okno metafizyki. Idealnie symetryczne i wyważone budowanie kadru, którego głównym motywem jest ukośnie biegnąca ulica i mur, przekształca przypadkowe obrazy w metaforę matematycznie zbudowanego kosmosu.
Małgorzata Malinowska-Klimek
Centrum Sztuki Zamek Sielecki, Galeria Extravagance, Sosnowiec ul. Zamkowa 2,
sobota, 22 maja, godz. 21.00,wstęp wolny,
www.zameksielecki.pl.