Na wystawę OBECNOŚĆ POŚRÓD NIEOBECNYCH, która od 21 maja prezentowana będzie w Gorlickim Centrum Kultury, złożą się fotografie 12 autorów powstałe podczas niezwykłego pleneru w Beskidzie Niskim w 2012 roku.
Od wielu lat jak bumerang powracam w Beskid Niski zauroczony przestrzenią osieroconą przez Łemków. Moi przodkowie wywodzili się z podobnego pejzażu. – pisze w tekście towarzyszącym wystawie Bogdan Konopka, uznany fotograf i uwielbiany pedagog, inicjator i prowodyr pleneru. Grupa podjęła się wspólnie niełatwego zadania: Ta kraina musiała być dla Łemków nielekkim kawałkiem chleba, skoro nie znaleźli się chętni do zasiedlenia tych rozległych obszarów. Czego nie rozkradziono i czego ogień nie strawił, zapadało się z czasem w ziemię i jedynie roślinność radośnie brała w posiadanie uwolnioną przestrzeń. Tutejsza pustka jest wszakże brzemienna nieobecnością i to się daje odczuć, tylko jak to sfotografować?
No właśnie – jak? Każdy z autorów podczas pleneru poszukiwał własnej metody, swojego sposobu na poznanie, oswojenie i zatrzymanie w fotograficznym kadrze rozwijających się przed oczyma obrazów, ale i płynących zewsząd opowieści. W miejscu, gdzie każde drzewo, kamień i szelest snują własną historię nie można chyba opierać się jedynie na racjonalnym poznaniu... Czy też...?
Pomysł wspólnej ekspozycji prac powstałych podczas pobytu w Banicy pojawił się jeszcze w czasie pleneru, był naturalnym efektem fantastycznej dynamiki Grupy. Na potrzeby prezentowanej w Gorlickim Centrum Kultury wystawy każdy z autorów wybrał fragment materiału, który powstał podczas pleneru. Wystawa z tych fragmentów złożona tworzy bogatą, choć – niezamierzenie! – zgodnie przez wszystkich (z jednym wyjątkiem) twórców utrzymaną w mięsistej gamie szarości mozaikę spojrzeń, wrażeń i przemyśleń.
Przedstawiając autorów wystawy w niezwykle osobistym tekście zamieszczonym w towarzyszącej ekspozycji publikacji Bogdan Konopka zdradza, jakie tony tworzą OBECNOŚĆ POŚRÓD NIEOBECNYCH:
– Gęsta, błotnista szarość, wzmacniająca biel głównego motywu; trudno się oprzeć poczuciu powagi chwili, a nawet jakiejś aury świętości wokół zaistniałego spotkania (o fotografiach Anity Andrzejewskiej);
– Posiada nieczęsty dar poczucia fotogenicznej natury światła. Potrafi konstruktywnie milczeć o sprawach zasadniczych, najistotniejszych. Tylko nieliczni aż tu docierają. (o fotografiach Macieja Hermana);
– Znakomicie odnajduje się w nowych technologiach, jednak tutaj postanowił pokazać czarno-białe obrazy wykonane na kirkucie w Bobowej, zapewne z zamiarem ciągłego odświeżania naszej wspólnej, zbiorowej pamięci. Chapeau bas! (o fotografiach Piotra Koralewskiego);
– To nieustanne zauroczenie lasem. I kto wie, czy z tych kilku gałęzi nie potrafiła wyczytać, o czym milczą drzewa z szacunku dla swych korzeni? (o fotografiach Anny Kucowskiej);
– Jako jedyny dotarł na trudny do odnalezienia, za to niezwykle urokliwy, zapomniany kirkut w Rzepienniku Strzyżewskim. Jego zdjęcia cmentarzy przywodzą na myśl rzeźbiarskie oko. (o fotografiach Jerzego Madeja);
– Ujawnił tylko jeden tryptyk, ale za to rewelacyjnie skonstruowany. Oto porażajaco piękna, klinicznie zimna i niemal chirurgicznie skomponowana wizja świata, który nawet bezrobotna już śmierć opuściła. (o fotografiach Wojciecha Mazura);
– Fotografuje z dziecięcą niewinnością i fantazją. Realność z przymrużeniem oka. Proponuje uśmiech, nieodzowny jak świeże powietrze. A czy jej poczynania bliższe są magii, czy kuglarstwu - nie ma chyba większego znaczenia. (o fotografiach Izabeli Nowak);
– Pasjonuje go od dość dawna „uniwersytecka” refleksja nad obrazem, tak z punktu widzenia sztuki współczesnej, jak i historii. W wolnych chwilach sam uprawia fotografię, jakby chciał pełniej zrozumieć związek zachodzący między teorią a praktyką: autorem, narzędziem i czasem, w którym tworzy. (o fotografiach Mateusza Palki);
– Kuszona przez różne wątki tematyczne detalicznie i niecałkiem ostro pokazuje rysunki religijne niepokojące tak samo mocno swą tajemniczą fragmentarycznością, jak i niemal zupełnym brakiem przypisywanej sprawom nieba barwy błękitnej… (o fotografiach Agnieszki Potockiej);
– Z jego fotografii jasno wynika, że ma ogromną wrażliwość na światło. Lasy są wszakże najbardziej fotogenicznym motywem w naturze; a światło w wiejskiej chacie, czy drewnianej cerkwi, jest tej fotogenii (i lasu) cudownym, zapierającym dech z wrażenia echem. (o fotografiach Jarka Solarczyka);
– Wielka szkoda, że jego negatywy pozostają wciąż niewywołane, bo znając go trochę wiem, że potencjał ma ogromny…(o nieobecnych na wystawie fotografiach Roberta Wijasa);
– Jest Beskidem zauroczony i fotografuje z pasją, nie kryjąc swoich uczuć, zatroskań i zachwytów. Jego spojrzenie autochtona może tylko wzbogacić naszą perspektywę „intruzów” (o obecności i fotografiach Krzysztofa Ligęzy).
Najtrudniej sfotografować to, czego nie ma. Ale co to znaczy nie ma? Czy, że czegoś nie ma w sensie fizycznym, czy też chodzi o to, że owo coś jest niewyrażalne?
Zapraszamy w podróż do Gorlic i na wyprawę w krainę zdawałoby się pustą...
*(wszystkie cytaty: z tekstu Bogdana Konopki, Paryż 25.IV.2013)
OBECNOŚĆ POŚRÓD NIEOBECNYCH
wystawa fotografii – plener Banica 2012
Anita Andrzejewska
Maciej Herman
Bogdan Konopka
Piotr Koralewski
Anna Kucowska
Jerzy Madej
Wojciech Mazur
Izabela Nowak
Mateusz Palka
Agnieszka Potocka
Jarek Solarczyk
oraz gościnnie Krzysztof Ligęza
21 maja–12 czerwca 2013
finisaż wystawy: 12 czerwca 2013, godz.17:00
Gorlickie Centrum Kultury
Dom Polsko-Słowacki, Rynek 1, Gorlice
AGNIESZKA POTOCKA
MATEUSZ PALKA
ANNA KUCOWSKA
IZABELA NOWAK
ANITA ANDRZEJEWSKA
JAROSŁAW SOLARCZYK
JERZY MADEJ
KRZYSZTOF LIGĘZA
MACIEJ HERMAN
PIOTR KORALEWSKI
WOJCIECH MAZUR