ponadamatorska jakość zdjęć
Amatorskie lustrzanki cyfrowe oferują dzisiaj jakość obrazu daleko wybiegającą poza potrzeby fotografujących, do których są kierowane. Korzystają z tego zawodowcy i czasami fotografują tanim, małym i lekkim – a przecież bardzo dobrym – sprzętem tej klasy. Niestety, amatorzy nie zawsze zdają sobie sprawę z możliwości, jakie tkwią w ich lustrzankach, a w szczególności – z jakości zdjęć, jaką mogą uzyskać. Przybliżmy więc to zagadnienie – na przykładzie popularnego Olympusa E-520.
W listopadzie trudno o ładną pogodę. Dni są pochmurne, szare, ciemne i deszczowo-śniegowe. Tym nie mniej trafił się taki week-end, w którym można było „łapać” kolory i fotografować w niemal „pełnym” słońcu, a wieczorem i w nocy – robić zdjęcia przy mokrych ulicach, ale z suchą głową. Na szczęście, tak właśnie było w Kazimierzu nad Wisłą, gdy miałem testować Olympusa E-520. Test polegał na wykonaniu zdjęć pięknego miasteczka w słoneczny dzień i nocą, a więc w warunkach, w których na wakacjach, wyjazdach czy urlopach lubi fotografować wielu amatorów. Celem testu był sprawdzian jakości zdjęć z popularnej lustrzanki cyfrowej, ze szczególnym uwzględnieniem jej pracy przy wysokich czułościach.
Olympus E-520 – jak każda współ-czesna lustrzanka amatorska – udostępnia kilka trybów (profili) parametrów obróbki obrazu, zwanych przez Olympusa Trybami Obrazu. Najważniejsze i najczęściej używane przez amatorów są dwa z nich: tryb z naturalną oraz żywą charakterystyką obrazu. Posłużyły więc one do wykonania zdjęć plenerowych, z ustawieniem – za dnia – automatycznego balansu bieli, a wieczorem i w nocy – balansu bieli dla żarówek (3000?K). Kontrolę nad tonalnością obrazu przejął tryb standardowej gradacji (Gradacja Normalna).
Poznajmy wnioski płynące z kazimierskiego testu.
Dwa podstawowe tryby obrazu
W trybie naturalnym na zdjęciach uzyskujemy wierne kolory, z bogatą paletą odcieni. Kolorowe motywy zachowują – o ile tylko wcześniej je posiadały – wiele niuansów kolorystycznych. Kontrast obrazu jest naturalny, umiarkowany, z szeroką gamą tonów. Szczegóły w jasnych czy ciemnych partiach zdjęć są czytelne w szerokim zakresie występującej tam jasności. Wyostrzenie obrazu jest umiarkowane, więc szumy – gdy już się pojawią – są mniej „agresywne” niż na przykład w trybie zdjęciowym z ożywioną charakterystyką. Tryb naturalny jest więc idealny do pokazania sceny w taki sposób, jak rzeczywiście wyglądała. Szczególnie dobrze wychodzą w nim na zdjęciach motywy bogate w delikatne przejścia kolorystyczne, czy barwy pastelowe.
W trybie z żywą charakterystyką obrazu uzyskujemy atrakcyjne, „podbite” nasycenie kolorów. Liczba rejestrowanych odcieni w porównaniu z trybem naturalnym nieco zawęża się na korzyść tych, które pozostają. Nabierają one mocniejszych barw, więc zdjęcia stają się „żywsze”. Efektowi sprzyja nieco podwyższona ostrość obrazu, chociaż kontrast wciąż pozostaje naturalny. Tryb „żywy” okazuje się idealny do fotografowania motywów o „nieskomplikowanej”, a mocnej kolorystyce – dla dalszego wzmocnienia ich atrakcyjnych kolorów. Dzięki temu trybowi wiele scen można ukazać w sposób wywierający znacznie większe wrażenie na oglądających niż w przypadku trybu naturalnego.
„Kalibracja” trybów obrazu
Oczywiście w każdym z trybów zdjęciowych możemy sami zmieniać nasycenie barw, kontrast i ostrość obrazu. W ten sposób można jeszcze – na przykład – wzmocnić nasycenie kolorów w trybie żywym, czy też obniżyć kontrast w trybie naturalnym. W pierwszy przypadku możemy uzyskać jeszcze bardziej atrakcyjne kolory, w drugim – więcej szczegółów w jasnych czy ciemnych partiach sceny. Regulacji każdego z parametrów – w przypadku Olympusa E-520 – dokonujemy na pięciu poziomach (±2 działki).
Olympus E-520 dysponuje też bardzo pożyteczną – szczególnie przy zdjęciach kontrastowych scen – funkcją wyrównywania ich tonalności (gradacji). Działając w automatyce tej funkcji (Gradacja Auto) możemy bardzo efektywnie rozjaśniać cienie tak, że na zdjęciach nagle „ujawniają” się dodatkowe szczegóły. Daje to podobny efekt do delikatnego doświetlania lampą błyskową, z tym że działająca w sposób cyfrowy – na tworzonym właśnie obrazie – funkcja jest efektywna także przy obszernych, czy też odległych partiach cieni. Niestety, przy dość aktywnej cyfrowej korekcji tonalności, z ciemnych partii zdjęć wraz ze szczegółami „wychodzą” również szumy, czego nie ma gdy w cienie błyśniemy fleszem. Bywa, że szumy te widać nawet na popularnych formatach zdjęć – dobrze więc, że Olympus E-520 udostępnia nam jeszcze funkcję ich zmniejszania (o tym za chwilę).
Rozjaśniania cieni, a nawet zmian nasycenia kolorów, można w Olympusie E-520 dokonać także na gotowym już zdjęciu – w trybie jego odtwarzania (funkcje Kompensacja Cieni i Nasycenie). Cyfrowe procedury można nawet wielokrotnie powtarzać, a kolejno modyfikowane zdjęcia zapisywać bez naruszania oryginału. Zmiana tonalności zdjęcia, czy nasycenia kolorów, w?trakcie jego edycji (odtwarzania) – a nie powstawania (fotografowania) – bezpiecznie pozostawia nam nie zmodyfikowany oryginał.