wtorek, 05 listopad 2024

Spis treści

Zobacz wieksze!Fotografujemy nocą

Zdjęcia nocne ukazują świat inaczej, niż widzimy go na co dzień. Atrakcyjniej, bo „grają” na nich sztuczne, kolorowe światła architektury, kontrastujące z powierzchniami głębokich czerni, a długie czasy ekspozycji umożliwiają uzyskanie efektów specjalnych. I mimo, że fotografia nocna to dość trudna dziedzina w naszej zdjęciowej pasji, spróbujemy ją sobie nieco przybliżyć i oswoić.  ›››

Fotografujemy nocą

Zdjęcia nocne ukazują świat inaczej, niż widzimy go na co dzień. Atrakcyjniej, bo „grają” na nich sztuczne, kolorowe światła architektury, kontrastujące z powierzchniami głębokich czerni, a długie czasy ekspozycji umożliwiają uzyskanie efektów specjalnych. I mimo, że fotografia nocna to dość trudna dziedzina w naszej zdjęciowej pasji, spróbujemy ją sobie nieco przybliżyć i oswoić.

Zobacz wieksze!

Długa ekspozycja umożliwia prawidłowe naświetlenie nocnej sceny, przy jednoczesnym rozmyciu ruchu występujących w niej obiektów. Tafla wody staje się malarsko gładka, a efekt wzmacniają odbijające się w niej, mocno rozmyte światła. Jednocześnie kołyszące się na wietrze palmy oddają – dla kontrastu – wrażenie ruchu. Lustrzanka Konica Minolta Dynax 5D, ekspozycja 30 s, f/11, czułość ISO 100, balans bieli „żarówki”, wyzwolenie migawki za pomocą samowyzwalacza, (aparat na statywie).


Zdjęcia z ręki

Nie są one dobrym sposobem na uprawianie nocnej fotografii, ale – idąc na „łatwiznę” – zawsze od nich zaczynamy. Wystarczy podnieść czułość matrycy do dostępnego maksimum – na przykład ISO 1600, a już nocą można fotografować jasno oświetlone ulice. Potrzebna jest jeszcze jasna optyka i umiejętność stabilnego, pozbawionego drgań wyzwalania aparatu. Drgania skutecznie redukują też funkcje stabilizacji obrazu, dostępne w niektórych obiektywach lub aparatach – dzięki nim możemy fotografować w jeszcze ciemniejszych miejscach czy przy niższej czułości. Natomiast lampa błyskowa – mimo bezpośredniej sugestii jej zastosowania w słabym oświetleniu – standardowo jest praktycznie bezużyteczna, lub przydaje się najwyżej do lekkiego doświetlania pierwszego planu (nie omawiamy tu szczególnych zastosowań lamp w fotografii nocnej, jak na przykład w metodzie „otwartego błysku”). Chcąc bowiem zachować naturalny wygląd sceny, nie powinniśmy wprowadzać do niej sztucznego światła flesza, należy natomiast wykorzystać oświetlenie zastane.

Zobacz wieksze!

Najłatwiej fotografię nocną uprawia się „z ręki”, przy jednoczesnym podwyższeniu do maksimum czułości i największym otwarciu przysłony obiektywu. Niestety, jakość obrazu może wtedy odbiegać od oczekiwanej. Przy okazji zobaczmy, jak na zdjęciach wykonywanych o zmierzchu, a nie w środku nocy, rejestrują się szczegóły w cieniach (wzgórze z prawej strony), a nieboskłon uzyskuje atrakcyjną turkusową barwę. Lustrzanka Canon EOS 400D, ekspozycja 1/30 s, f/4, czułość ISO 1600, balans bieli „żarówki”, wyzwolenie migawki „z ręki”.

Niestety, najwygodniejsza z metod fotografowania nocą ma swą poważną wadę. Zbyt często bowiem prowadzi do niezadowalającej jakości zdjęć, która może szczególnie „straszyć” na dużych, stuprocentowych powiększeniach. Szumy są spore, a gdy zapobiegamy im funkcjami redukcji – szczegóły obrazu stają się mniej czytelne, zamazane. Ma on też niższą, niż byśmy oczekiwali, ostrość. Przyczyną degradacji jakości zdjęć są ekstremalnie wysokie czułości matrycy, a także mocno otwarta przysłona obiektywów. Również na małych odbitkach możemy zobaczyć różnicę – kolory nie są już tak czyste, a cały obraz nie tak klarowny, jak w przypadku fotografowania przy najniższych, nominalnych czułościach matrycy. Oczywiście, robiąc zdjęcia z ręki, a więc przy stosunkowo krótkich czasach ekspozycji, nie ma również mowy o uzyskaniu wielu atrakcyjnych efektów specjalnych.


Zdjęcia ze statywu

To one właśnie stanowią sposób na udaną nocną fotografię, a statyw staje się w niej naszym nieodłącznym towarzyszem. Zdjęcia wykonujemy przy najniższej nominalnej czułości matrycy, czyli zazwyczaj ISO 100. Przysłonę obiektywu domykamy do wartości optymalnej – zazwyczaj dla zoomów standardowych wynosi ona około f/11. Mały otwór przysłony gwarantuje najlepszą ostrość zdjęć oraz dużą głębię ostrości. Czas do ręcznie wybranej przysłony dobierze nam automatyka, w trybie przy preselekcji przysłony (ogólny symbol „A”). Pomiar światła ustawiamy na matrycowy, a balans bieli – na „żarówki” (jeśli zajdzie taka potrzeba, kolorystykę bieli precyzyjnie dobierzemy w trakcie obróbki RAWów). Dodatkowo aktywujemy redukcję szumów występujących przy długich czasach naświetlania oraz – jeśli tylko jest to możliwe – funkcję blokowania lustra w górnym położeniu. Zapobiega ona rozmazaniu zdjęć, związanemu z ruchem lustra. Aby uniknąć kolejnych poruszeń, migawkę aparatu wyzwalamy samowyzwalaczem lub elektronicznym wężykiem spustowym.

Zobacz wieksze!

„Prawdziwą” nocną fotografię uprawiamy ze statywu, a nie „z ręki”, korzystając z najniższych i jednocześnie najwyższych jakościowo czułości matrycy. Lustrzanka Canon EOS 50D, ekspozycja 30 s, f/8, czułość ISO 100, balans bieli automatyka, z późniejszą korekcją temperatury barwowej na 3100 K podczas wywoływania RAWów, wyzwolenie migawki za pomocą elektronicznego wężyka spustowego,(aparat na statywie).

Wykonywane zdjęcia obserwujemy na monitorze, najlepiej łącznie z histogramem. Aby zarejestrować jak najwięcej szczegółów w cieniach, warto wykonać dodatkowe ekspozycje z dodatnią korekcją naświetlania – na przykład +1 EV. Przesunięcie histogramu w prawo pozwala „zmieścić” na nim więcej cieni. Oczywiście prawidłowo naświetlone powinny być tony średnie, którymi w nocy staje się większość oświetlonych powierzchni. Nie dbamy tylko o same źródła światła, które – ze względu na swą jasność – i tak zostaną potężnie przepalone. Zdjęcia zapisujemy również w RAWach, bo – jeśli tylko uznamy to za konieczne – będziemy mogli jeszcze poprawić ich ekspozycję, tonalność, czy balans bieli w trakcie obróbki plików na komputerze. Ważne jest, aby zarejestrować jak najwięcej szczegółów w cieniach. Dlatego też nocną fotografię najefektywniej uprawia się nie – jak sugeruje nazwa czy pozory – w środku nocy, ale o zmierzchu. Występująca wtedy jeszcze odrobina naturalnego światła jest dla lepszej rejestracji takich szczegółów po prostu bezcenna.


Efekty specjalne

Kilku- czy kilkunastosekundowe czasy naświetlania, z których możemy do woli korzystać fotografując ze statywu, pozwalają atrakcyjnie rozmyć wszelki ruch. Płynąca czy falująca woda przyjmuje na zdjęciach jednolicie gładką powierzchnię, dającą piękne, malarskie efekty. Potęgują je odbijające się w wodzie światła, które tworzą ciekawe smugi. Woda zastyga w bezruchu, ale na przykład znajdujące się w pobliżu drzewa mogą chwiać się na wietrze, malowniczo oddając ruch. Równie interesująco wyglądają tory świateł jadących samochodów, czy innych poruszających się obiektów, chociażby karuzeli w wesołym miasteczku.

Zobacz wieksze!

Za dnia fasada kamienicy znajdującej się w centrum zdjęcia jest biała, ale nocą, oświetlona na niebiesko, reprezentuje już jasnością tony średnie. To one powinny zostać poprawnie naświetlone, nawet kosztem mocno oświetlonych ścian, znajdujących się pod arkadami kamienicy z prawej strony. Lustrzanka Canon EOS 50D, ekspozycja 15 s, f/8, czułość ISO 100, balans bieli „żarówki”, wyzwolenie migawki za pomocą elektronicznego wężyka spustowego, (statyw).

Także ludzie, przechodzący przed obiektywem w trakcie długiej ekspozycji, zostają na zdjęciach rozmyci, jak prawdziwe duchy. To już nie wygląda atrakcyjnie. Jeśli jednak czas naświetlania będzie odpowiednio długi – przy słabej jasności postaci – to takie „widma” w ogóle nie zarejestrują się na fotografii. Ma to swoje praktyczne zastosowanie. Przymykając bowiem mocno przysłonę, na przykład do f/16 czy f/22, możemy fotografować architekturę lub krajobraz, nie przejmując się nadto przechadzającymi się tam postaciami. Tak małe otwory przysłony powodują też, za sprawą zjawiska dyfrakcji światła na cienkich blaszkach przysłony, powstanie na zdjęciach atrakcyjnych, jasnych gwiazdek. Tworzą się one na małych, punktowych względem wielkości kadru źródłach światła, a miły dla oka efekt sprawia, że oświetlona architektura wygląda wprost magicznie.


Fajerwerki

Kolejne efekty daje fotografowanie sztucznych ogni. Po wybuchu pirotechnicznych rac na czarnym nieboskłonie powstają, wspaniale kontrastujące z nim, kolorowe pióropusze ognia. Płonące i świecące kolorowo iskry opadają z różnych wysokości po malowniczych torach, o rozmaitych kształtach i długościach. Każda z eksplozji ma swój indywidualny charakter, a uzyskiwane na zdjęciach efekty nie są do końca przewidywalne. Jednak to wszystko można bez większych problemów sfotografować i dumnie prezentować najbliższym.

Zobacz wieksze!

Fajerwerki wyglądają atrakcyjnie, gdy na jednym zdjęciu skumulujemy kilka różnych eksplozji. Nie przesadzajmy jednak z czasem ekspozycji, bo nadmiernie wydłuży on tory kolorowych świateł. Lustrzanka Canon EOS 40D, ekspozycja 1 s, f/4 (dodatkowa korekcja +0,5 EV w trakcie obróbki RAWów), czułość ISO 100, balans bieli – automatyka, wyzwolenie migawki za pomocą elektronicznego wężyka spustowego, przy lustrze zablokowanym w górnym położeniu, (aparat na statywie).

Bazujemy na opisanej wcześniej metodzie wykonywania zdjęć nocnych ze statywu, z tym, że ze względu na błyskawiczny przebieg eksplozji nie korzystamy z funkcji redukcji szumów przy długich czasach naświetlania (zabiera ona dodatkowy czas, wymagany do wykonania drugiej, „ciemnej” ekspozycji). Możemy też zrezygnować z blokowania lustra w górnym położeniu. Fotografujemy w trybie B, który umożliwia odmierzanie dowolnych czasów naświetlania. Dostosowujemy je za każdym razem do długości emisji światła z jednego, a nawet kilku wybuchów. Na początek dobieramy przysłonę f/4 przy czułości ISO 100, pamiętając, że ekspozycję możemy korygować – na podstawie uzyskiwanych rezultatów – w trakcie fotografowania, lub później, podczas obróbki RAWów. Ostrość obiektywu ustawiamy ręcznie na nieskończoność. Korzystamy z możliwie jak najszerszej ogniskowej – co najmniej 28 mm w ekwiwalencie małoobrazkowym, a najlepiej nawet w okolicach 20 mm.

Superszeroki kąt widzenia obiektywu pozwoli zmieścić na zdjęciu wszystkie pojawiające się niespodziewanie w różnych obszarach nieba eksplozje. Później obraz precyzyjnie wykadrujemy na komputerze. Jeśli okaże się to konieczne, dobierzemy też dokładnie ekspozycję (RAWy). Migawkę otwieramy za pośrednictwem wężyka spustowego na chwilę przed wybuchem. Moment ten łatwo rozpoznamy po obejrzeniu kilku pierwszych eksplozji. Następnie eksponujemy kolorowy wybuch, aż do wybranego momentu – na przykład gdy zgasną na niebie ostatnie spadające, mieniące się błyski.


Frajda nocą

Nocna fotografia przynosi wiele radości, a dzięki aparatom cyfrowym można ją dzisiaj uprawiać znacznie łatwiej – i z lepszymi rezultatami – niż dawniej na kliszach. Efekty widzimy – i ewentualnie korygujemy – na bieżąco, mamy też możliwość precyzyjnej obróbki zdjęć na komputerze. Jedyny problem stanowi tylko noszenie statywu!

Zobacz wieksze!

W wyniku zjawiska dyfrakcji światła na blaszkach mocno domkniętej przysłony, małe w kadrze źródła oświetlenia – tutaj odległe latarnie uliczne – odwzorowane zostają w postaci atrakcyjnych gwiazdek. Możliwy do uzyskania praktycznie tylko przy zdjęciach ze statywu efekt warto wykorzystywać w fotografii nocnej architektury. Lustrzanka Canon EOS 50D, ekspozycja 20 s, f/16, czułość ISO 100, balans bieli „żarówki”, wyzwolenie migawki za pomocą elektronicznego wężyka spustowego, (statyw).

Jarosław Mikołajczuk